środa, 4 maja 2011

Chwila wspomnień


Co by tu nie robić nie ukryje się tego, mam do nich słabość. Jak wielką wiedzą Ci co wiedzą gdzie jest jeszcze jeden obrazek, ale już nie haftowany:P Czytało się kiedyś dużo Karola Maya, Jamesa F. Coopera i jego przygody  Sokolego  Oka, no i oczywiście "Złoto Gór Czarnych" Alfreda i Krystyny Szklarskich. Chyba tak jest, że coś w człowieku zostaje jak czymś za młodu nasiąknie. 


 


Co tu się dużo rozpisywać. Fajoscy są ci moi Indianie. Dodam że wszystkie wzory są mojego autorstwa przerobione dawno dawno temu programem Haft Krzyżykowy. Oczywiście jak za dawnych czasów cała mulina i wielka kanwa z wielkimi krzyżykami. Obrazki mają średnio 75 na 50 cm. Wyszywane Ariadną, po moich wcześniejszych wyczynach z DMC i porównaniu kosztów bardziej się opłacało. A żeby było śmieszniej aktualnie wyszywam prawie wszystko Madeirą. To nie ostatni moi Indianie, ale aby Ci co tu zajrzą nie przerazili się, że tylko Indianie i Indianie obiecuję, że jeszcze tylko trochę. W sumie nie tylko Indian haftowałem, ale o tym "inną razą", jak mówili panowie w Vabanku.


2 komentarze:

  1. No i szczęka mi gruchnęła - Ci Indianie są boscy!! te czarno białe obrazy - mmmmm

    OdpowiedzUsuń
  2. pozytywnie:D szczególnie ten środkowy mi się podoba:]

    OdpowiedzUsuń